RPG Forum

Diablo26

A jednak Kanada to kuźnia bestsellerów. Dokładniej zaś ten niewielki wycinek Kanady, na którym stoją zabudowania studia BioWare. Fani gier RPG wiedzą o tym od dawna, ale swoimi ostatnimi dokonaniami Kanadyjczycy wybili się jeszcze wyżej w hierarchii i w zasadzie już teraz zasługują na miano legendarnej grupy developerów. Ich ubiegłoroczny hit – niezapomniany Star Wars: Knights of the Old Republic został uznany jedną z najlepszych gier RPG wszech czasów. Jeżeli jednak KOTOR był „jedną z”, to bardzo prawdopodobne, że najnowsze dzieło kanadyjskich cudotwórców stanie się właśnie tą grą „najwspanialszą”, wszystko bowiem wskazuje na to, że Jade Empire będzie dużo lepsze nawet niż KOTOR właśnie...

Po pierwsze, rzecz jest całkowicie oryginalna. Żadnej licencji, żadnego universum Dungeons & Dragons czy Star Wars. Świat powstał od początku od końca w głowach chłopaków z BioWare. Hmm, trochę przesadziłem chyba, bo w sumie to pewne analogie i zapożyczenia dość mocno rzucają się w oczy, a nawet sami twórcy nie kryją, że inspirowali się... chińską mitologią. Tak kochani, przeniesiemy się do krainy żółtych ludzi, gdzie króluje kung-fu, smoki i wino ryżowe. Oczywiście, świat Jade Empire nie będzie zbyt historyczny...

Postaci do wyboru ma być kilka – na razie mówi się o sześciu. Choć częściowo ich charakterystyki będą zdeterminowane od początku w jakiś tam sposób, to i tak od nas zależeć będzie „startowy” zestaw współczynników oraz wygląd. Oczywiście, to co się będzie działo z naszą postacią później, zależy już tylko i wyłącznie od nas. Jako młody mistrz sztuk walki wyruszamy z naszego położonego w pięknej i spokojnej okolicy klasztoru w świat. W świat piękny, magiczny, wspaniały, ale także groźny, tajemniczy i zabójczy. Podczas naszej podróży dowiadujemy się, że Cesarstwo nawiedziła jakaś zła, nieziemska plaga – pojawiają się duchy, demony, istoty z piekieł, i to w niespotykanych do tej pory ilościach. Rzecz jasna, to my będziemy musieli się z tym wszystkim zmierzyć – takie jest nasze przeznaczenie – zostać żywą legendą.

To tyle, jeżeli chodzi o fabułę. BioWare nie chciało więcej wyjawić na jej temat, ale jakoś dziwnie jestem przekonany, że i tym razem nie zawalą sprawy – w końcu doświadczenie mają niesamowite. Jeżeli o scenariuszu mówi się niewiele, to aż za dużo słychać o pozostałych aspektach rozgrywki, które, trzeba przyznać, szablonowe nie są. Największą innowacją z pewnością będzie to, w jaki sposób rozwiązano walkę. Zapomnijcie o modelu znanym z Baldur’s Gate i KOTOR - starcia w Jade Empire to czysta akcja, piękna choreografia i spora dawka taktyki. Jak na mistrza wschodnich sztuk walki przystało, będziemy mogli nauczyć się ponad trzydziestu różnych technik i stylów, podzielonych na trzy główne grupy – walka wręcz, bronią oraz moce mistyczne. Każdy z nich będzie miał swoje mocne i słabe strony, a sukces w walce osiągniemy, gdy uda nam się je właściwie połączyć, wykorzystać ich najmocniejsze punkty w odpowiednim momencie.

Co ciekawe, walczyć mamy sami. Tym razem nie będzie drużyny – znanej z poprzednich gier tej firmy, co nie znaczy jednak, że nie będziemy mieli wokół siebie jakiegoś towarzystwa. Do naszej „świty” przyłączą się napotkani mieszkańcy Cestarstwa oraz pokonani wrogowie (nie zawsze ludzie). Wszyscy oni zamieszkają w naszym zamku, w którym będziemy spędzać czas pomiędzy kolejnymi „ekskursjami”. Podobnie jak w KOTOR każda z owych postaci będzie osobą z krwi i kości, z własną historią, dążeniami i pragnieniami, i podobnie jak w tamtym tytule czeka nas masa rozmów i kombinowania, by wyciągnąć od nich jakieś ważne informacje.

Kolejna niespodzianka związana z Jade Empire to silnik graficzny. Wielu sądziło, że BioWare zastosuje ten sam engine co w SW: KOTOR, ale te plotki zostały zdementowane przez twórców, którzy oświadczyli, że tym razem zrobili absolutnie wszystko od podstaw i na nowo. Silnik został tak zaprojektowany, by wykorzystać jak najpełniej wielkie możliwości Xbox’a – i trzeba przyznać, że robi wrażenie. Jego wydajność, choćby w dziedzinie modeli 3D, przewyższa engine KOTOR trzykrotnie. Wszystkie postacie zostały zanimowane za pomocą motion capture, a za „wzory” służyli sprowadzeni w niektórych przypadkach aż z Chin zawodowi macherzy od kung-fu. Uroku temu wszystkiemu doda z pewnością zaimplementowany tu zaawansowany model fizyczny, który nie tylko pozwoli na przewracanie i niszczenie obiektów wszelakich, ale zapewni włosom naszej postaci odpowiednie falowanie (oczywiście, jedynie w wypadku, gdy nie wybraliśmy tej łysej...).

No cóż, Jade Empire będzie rządzić. Premiera na Xbox zapowiadana jest na tegoroczne święta (czyli jeszcze 9 miesięcy, psia mać). Jak na razie nie wiadomo nic o wersjach na inne platformy, a BioWare zapytani wprost czy gra zostanie, podobnie jak Knights of the Old Republic przeniesiona na PC nie powiedzieli „tak”... ale nie powiedzieli też „nie”, a to jest bardzo znaczące. Pewnie piecykowe Jade Empire wyjdzie jakiś kwartał po tym na Xbox...