Forum RPG Forum Strona Główna RPG Forum
Forum o grach RPG
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

O Dungeon Siege II

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum RPG Forum Strona Główna -> Dungeon Siege II
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Diablo26
Administrator
Administrator



Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:34, 20 Paź 2006    Temat postu: O Dungeon Siege II

Czy można napisać recenzję gry, której nie przeszło się do końca? Ano można. Musi być tylko spełniony jeden warunek. Trzeba wiedzieć, że gra już nas niczym nie zaskoczy. Ale zacznijmy od początku, tak, jak normalni recenzenci zaczynają zazwyczaj swoją wypowiedź…

Powinienem na początku napisać, jakim właściwie gatunkiem jest Dungeon Siege II. Dla mnie odpowiedź jest nader oczywista. Jest to najzwyklejszy w świecie hack & shlash, taki jak Diablo, Sacred czy choćby poprzednik, czyli DS I. Wydaje się to oczywiste, prawda? Skoro jedynka była hack & slashem, dwójka musi być taka sama. Ale producenci rozwinęli nieco wątek fabularny i oczywiście, mając w firmie osoby wiedzące, co trzeba zrobić i jak rozreklamować produkt, by ten sprzedawał się jak najlepiej, deklarują, że jest to gra RPG, bo przecież ostatnimi czasy „erpegi” sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Mnie jednak od mojego zdania nikt nie odwiedzie, ponieważ w dalszym ciągu ogromna część gry, to siepanie potworów rodem z ukochanego przez graczy Diablo. Jeszcze z punktu czysto technicznego powiem, że gra ukazała się w sierpniu ubiegłego roku (2005) i od razu zyskała sporą popularność, ze względu na sukces poprzedniczki.

Co z tą opiewaną przez producentów fabułą? Jest! To chyba najważniejsze, bo w DS I, mówiło się o tym z przymrużeniem oka. Zaczynamy grę wyborem rasy postaci (człowiek, elf, driada i półgigant), z których każda ma inne predyspozycje. I tak np.: elfy są świetnymi magami i łucznikami, a także dzięki swojej zręczności czasami spotyka się szybkich elfich wojowników, posługujących się dwoma broniami jednocześnie; półgiganty z ogromną siłą nadają się najlepiej na wojowników dzierżących ciężkie bronie dwuręczne; driady mają we krwi magię natury, a ludzie próbują wszystkiego (jak to ludzie). Nie znaczy to jednak, że musimy się tego ściśle trzymać. Przecież nasz bohater może być półgigantem magiem, czy driadą wojowniczką. Następnie określamy wygląd, wpisujemy imię i jazda na front. Jak się okazuje, wraz z naszym przyjacielem jesteśmy najemnikami na służbie przesiąkniętego do szpiku kości złem (jeszcze tego nie ujawnia) Valdisa, który zdobył legendarny miecz Zaramotha, o którym mówiło się, że już przepadł. Zaramoth za swoich czasów niszczył tą bronią dosłownie wszystko co żywe. Jak to często bywa, chciał po prostu zawładnąć światem. Znalazł się jednak jeden śmiałek, który miał artefakt równie potężny jak Zaramoth, a była to tarcza. Zebrał on najliczniejszą, jaką mógł armię i ruszył do walki. Kiedy miecz uderzył o tarczę nastąpiła silna eksplozja, powalająca wszystkich w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Zaramoth zginął, a wszyscy wokoło również stracili życie. Teraz miecz się odnalazł, a tarcza rozsypana jest na cztery części i oczywiście każda znajduje się w całkowicie innym miejscu Aranny. Valdis znając broń, którą został pokonany jego poprzednik, za wszelką cenę chce uniemożliwić przekucie tarczy na nowo. I w tym miejscu wchodzimy do gry jako jego najemnicy. Mamy zdobyć elficką kaplicę, w której znajduje się właśnie jedna z części tarczy. Przedzieramy się przez okopy wrogów i jest to połączone z… nazwijmy to samouczkiem. Gdy docieramy do celu zjawia się sam Valdis i zabiera, to co mu potrzebne, żołnierzy zostawiając na pastwę bezlitosnych strażników świątynnych, w wyniku czego ginie nasz przyjaciel. Jednak przed samą bitwą daje nam pewien medalion, wokół którego, będzie się później trochę dziać. My sami zostajemy także powaleni i budzimy się w więzieniu driad. Tutaj zaczyna się prawdziwa gra. Musimy udowodnić, że nie jesteśmy sprzymierzeni z Valdisem i w końcu zaczynamy działać w słusznej sprawie.

Gra podzielona jest na trzy rozdziały, zaś całe jej przejście wraz z zadaniami pobocznymi zajmuje dużo czasu. Jak na mój gust, może z jakieś 50 – 60 godzin, w każdym bądź razie na pewno więcej niż jedynka. Świat Aranny przedstawiony jest bardzo ładnie, a lokacje często zmieniają swój wygląd. I tak zwiedzamy dżunglę, pustynie i zimowe wzgórza o wszelakich jaskiniach i zamkach nie wspominając. Grafika, choć niezła, nie może być już jedyną bronią tej gry, jak to było w przypadku DS’a I. Patrząc na dzisiejsze produkcje, takie jak Oblivion czy zbliżający się Gothic III, można powiedzieć, że wygląda to wszystko dobrze i nic ponad to. Zadań jest bardzo dużo, jednak często są one zbyt schematyczne, a wręcz identyczne. Bardzo dużym plusem są natomiast zagadki, które pojawiają się tu i ówdzie podczas rozgrywki. Uwierzcie mi, jest to miła odskocznia od bezmyślnego klikania w mysz i wypruwania flaków z wrogów.

Co do samej mechaniniki gry, nic się nie zmieniło. Dalej klasa postaci zależy od tego, czym bijemy wroga, a bić możemy bronią białą, łukiem, magią bojową i magią natury. Została jednak dodana pewna opcja, a są nią atuty. Mianowicie przy zyskaniu poziomu możemy sobie wybrać, w zależności od naszych umiejętności we wspomnianych wcześniej czynnościach, jakiś atut. Np. Zwiększona moc zaklęć ognistych u maga bojowego, lepsza magia lecznicza u maga natury, walka dwoma rodzajami broni u wojownika czy w końcu przeszywająca strzała u łucznika. Atutów tych jest oczywiście o wiele więcej, a dzięki nim zyskujemy także moce specjalne, które nie raz wybawią nas z opresji. Moce specjalne po pierwsze robią bardzo duże kuku (lub pomagają drużynie), a po drugie bardzo efektownie wyglądają. Każda klasa ma oczywiście znów coś innego do zaprezentowania.

Ekwipunek dla naszych bohaterów jest niezmiernie urozmaicony, prawie niczym w Diablo. Są tu przedmioty normalne, które o dziwo spotyka się najrzadziej, przedmioty magiczne (niebieskie), unikalne (seledynowe), unikatowe (fioletowe) i z kompletów (żółte). Tak, tak jest. Są słynne komplety, którymi zachwycano się w innych hack & slashach. Po zebraniu kilku przedmiotów, należących do jednego zestawu otrzymujemy dodatkowe bonusy. Co najważniejsze kompletów jest sporo, a wszystkie inne przedmioty są mocno urozmaicone i to pod względem działania, jak i pod względem wyglądu. Nie jest to może taki arsenał jak w Diablo II, ale jednak jest tego sporo, co oczywiście jest wielkim plusem. I dość ważna rzecz – jest już miejsce, gdzie można graty przechowywać. Tak, typowa hack & slash’owa skrzynka.

Rzeczą wartą wspomnienia jest dziennik, który wykonany jest po mistrzowsku. Został on elegancko podzielony zakładkami i podzakładami na różne dziedziny. Mamy tu zadania główne, poboczne, świetny bestiariusz, książki, które znaleźliśmy w czasie podróży, mapy, ważne przedmioty (nie zaśmiecają już nam plecaka), zaśpiewy i inne. Wszystko jest naprawdę czytelne i potrzebne. Np. bestiariusz bardzo ładnie opisuje i pokazuje każdego napotkanego przeciwnika, oraz przedstawia nam jego słabości i odporności, np. ogień, lód itd., w zadaniach wszystko opisane jest jak budowa cepa, czyli nie sposób się pomylić czy czegoś nie zrozumieć. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to najlepszy diariusz, jaki do tej pory widziałem.

Co jeszcze z rzeczy nowych? Mnóstwo jest takich małych deserków, które same nic by nie dały, ale w połączeniu z daniem głównym, tworzą jeszcze lepszą ucztę. Potwory np. często mają cechę wpadania w szał po określonej czynności. Jeden nie lubi, gdy używa się w jego pobliżu magii leczniczej i wtedy, gdy ktoś „przez przypadek” (w cudzysłowie, bo może być to przecież świetny manewr taktyczny) użyje takowej, rzuca się na niego i bije tylko tą jedną postać, inny nienawidzi, gdy atakujemy jego bossa, jeszcze inny, gdy zażywamy miksturek, itd. Nowością są także zaśpiewy i krzewy many. Tych pierwszych uczymy się z ksiąg porozrzucanych po całej Arannie, a aktywujemy je w specjalnych kapliczkach. Oczywiście zaśpiewy zwiększają tymczasowo nasze poszczególne umiejętności, bądź (jest taki jeden, dość ważny zaśpiew) pozwalają na rozmowę z nieumarłymi. Krzewy życia i many rosą również w różnych miejscach, które będziemy zwiedzać i w momencie, gdy nasza postać posiadająca odpowiedni atut (w przypadku życia jest to jeden z atutów łowcy, w przypadku many – maga natury) wejdzie w takową roślinkę krzew zmieni się odpowiednio w miksturki życia lub many. Niby nic, a zabawę urozmaica. Są oczywiście także miejsca, gdzie można „podładować” manę lub wyleczyć rany.

Kolejnym urozmaiceniem jest zwierzęcy towarzysz, który taszczy nasz ekwipunek, ale także równie skutecznie atakuje wroga i o dziwo radzi z tym sobie całkiem dobrze. To nie jest już ten osiołek z jedynki, który zawadiacko wierzgał tylnimi kopytami. Tutaj mamy do czynienia ze skorpionami, wilkami, smokami i całym innym arsenałem magicznych stworzonek. W miarę karmienia zwierzęcych towarzyszy przedmiotami wzrastają ich współczynniki. Jeśli damy mu zbroję, wzrasta pancerz, broń – obrażenia. Niby logiczne, ale jakoś nie mogłem się przekonać do faktu, że wilk zjada topór Wink. Zwierzak przechodzi przez sześć poziomów, zanim osiągnie swoje maksymalne stadium rozwoju. Oczywiście w miarę awansowania rośnie, jak na drożdżach Smile.

Następną innowacją są osoby odpowiedzialne za zaklinanie przedmiotów. W całym świecie Aranny znajdziemy wiele przedmiotów (pokrzywy, onyksy, pióra itd.), które dodają poszczególne premie do naszych broni pancerzy itp. Posiadając zwykły, nieumagiczniony jeszcze przedmiot, wędrujemy do zaklinacza i tam wpasowujemy odczynniki, które dadzą nam chciane bonusy. Rzecz bardzo ciekawa, ale dla mnie bezużyteczna. Dlaczego? Bo w sklepie i tak był lepszy ekwipunek, choćbym nie wiem jak dobre odczynniki dobrał. I zapomniałem jeszcze dodać, że za umagicznienie trzeba zapłacić.

Teraz może coś z rzeczy, które nie przypadły mi do gustu. Na pierwszy ogień idzie system zapisywania gry. Zapisuje się ona automatycznie po wykonaniu jakiegoś zadania, lub po wciśnięciu ctrl + s. Niby wszystko ładnie, ale gdy później wczytamy rozgrywkę, okaże się, że jesteśmy nie w miejscu, gdzie „zasejwowaliśmy”, a w najbliższym mieście. Oczywiście stan ekwipunku i zadań pozostaje niezmieniony, ale powrót na poprzednie miejsce zajmuje troszkę czasu i jest niezwykle upierdliwy, ze względu na ciągle odradzające się potworki (nienawidzę tego). Oczywiście istnieje sieć teleportów porozrzucanych często i gęsto po całej krainie, ale i tak będziemy mieli zawsze kawałek do przebycia. Co do odradzających się potworów, to jest to jeszcze bardziej irytujące, gdy powiedzmy z 30 poziomem, musimy wrócić, gdzieś na sam początek gry w celu wykonania jakiegoś questu, a tu oblegają nas dosłownie ze wszystkich stron monstra z 4 poziomu, które nie dość, że nie dadzą nam wiele doświadczenia i nie wyrzucą wartościowych przedmiotów, to jeszcze będą za nami lazły, dopóty, dopóki im nie natłuczemy.

Kolejna sprawa – liczebność drużyny. Gdy zwerbowałem czterech towarzyszy (za każde nowe miejsce w ekipie trzeba zapłacić trochę karczmarzowi), powiedziano mi, że piątego towarzysza mogę mieć tylko należąc do weteranów (czyli na wyższym poziomie gry). O właśnie…, ale gafa, tego jeszcze nie wyjaśniałem. Odbijmy w takim razie na chwilę od narzekań. Gra podzielona została na trzy poziomy „trudności”. Pierwszy dla postaci od pierwszego poziomu, drugi od 40 – tego i trzeci od bodajże 70 – tego. Oczywiście dwa następne można wybrać po przejściu gry odpowiednią ilość razy. I wracając do tematu, chory dla mnie jest pomysł, żeby możliwość kierowania sześcioosobową drużyną była swoistą „nagrodą” za wytrzymanie aż dwukrotnego przejścia gry. Dlaczego nie od razu sześciu? No i tak niestety trzeba się na początku tułać tylko we czwórkę.

Następną wadą, jednak tylko w polskiej wersji jest jej powolne działanie, ciągłe cięcie i przycinanie się przy nawet 512 MB RAM’u. Polski dystrybutor (CD-Projekt) postanowił bowiem zmienić czcionkę w grze na taką z polskimi znakami (chyba nawet jest to zwykły Times New Roman) i zrobił to tak nieudolnie, że w porównaniu z angielską wersją płynność gry na takim samym sprzęcie spadła drastycznie. Dlatego radzę Wam najpierw pożyczyć od kogoś i sprawdzić polską wersję, zanim zdecydujecie się na nią wydać kasę. Inna sprawa, że polska wersja wydana jest bardzo porządnie i po w miarę przystępnej cenie, a podobno nawet wydana ostatnio Czarna Edycja w cenie 99 zł nie posiada już wspomnianej wcześniej wady przycinania.

Czas na największy mankament. Gra nie ma tego czegoś, co miała jedynka i co pozwoliło mi ją przejść w taki sposób, że nie mogłem się od niej oderwać ani na chwilę. Tymczasem grając w dwójkę, końcówkę grałem już z przymusu, w celu napisania później tej oto recenzji. I od razu mówię, że do końca nie dotrwałem. Poddałem się, jednak jak stwierdziłem na początku, jestem pewny, że gra już niczym szczególnym by mnie nie zaskoczyła. Moje odczucia prezentowały się mniej więcej w takiej kolejności: zachwycony, zadowolony, lekko znudzony, zażenowany. Twórcy byli tak „zdolni i pomysłowi”, że jedno poboczne zadanie dotyczące nowego zwierzęcego towarzysza skopiowali i dali do następnego aktu zmieniając jedynie zleceniodawcę i owe zwierzę. Potwory też zdolne są powtarzać się, a początkowo ładna grafika i krajobrazy stają się po prostu nudne. W trakcie walki nie ma nawet jakiejś muzyki, która dałaby mi takie poczucie, jak w BG, że toczy tu się naprawdę jakaś poważna batalia. Są niby trzaski łamanych pod stopami gałęzi, groźne pohukiwania i wrzaski czy bicie młotem o kowadło, ale nic ponadto. Sprawę ratują jeszcze jako tako bossowie, bo inaczej gra byłaby tak liniowa, schematyczna i banalna, że zaraz bym ją odłożył. To dla nich i dla świetnych przerywników filmowych warto przebić się przez setki słabych potworów. Walcząc z bossami w końcu czujemy, że to nie będzie kolejne, proste zwycięstwo. Ba, nawet parę razy zginęła mi postać (co z tego, że był to akurat najsłabszy mag?). Teraz powinienem zadać sobie pytanie czy słusznie mieszam Dungeon Sieg’a II z błotem. Chyba nie do końca. Przecież nie stwierdziłem, że już nigdy go nie włączę, czyli nie jest źle Wink.

Podsumowując, autorzy włożyli sporo pracy w swoje nowe dziecko i poprawili większość błędów poprzedniczki. Wyprodukowali naprawdę niezłą grę wprowadzając nowe ciekawe pomysły i powielając te już sprawdzone. W dzisiejszej dobie gracze są jednak tak wybredni, że żeby ich zadowolić trzeba zrobić coś naprawdę niezwykłego. Dlatego ja wystawiam Dungeon Siege’owi ocenę dobrą… no maksymalnie dobrą plus i nic ponadto. Za uwagę serdecznie dziękuję i radzę, żeby grając w DS’a II, grać jednocześnie w coś innego, albo robić sobie małe przerwy (jeśli tylko chcecie zaczerpnąć z tej gry jakąś przyjemność).
Komentarz Ekhteliona:

Mogłem się tego spodziewać. Ba, mogłem być tego pewien. Kiedy poprosiłem Rincewinda o napisanie recenzji mogłem się domyślać, że napiszę objętościowo tyle ile inni mogliby napisać tworząc poradnik;). Pragnę jednak dodać parę słów od siebie i wspomnieć o kilku rzeczach które naszemu magowi umknęły.

Na początek napiszę o rzeczy która dla mnie była lekko szokująca a dla was moze być ważna. NIE MA dodatkowej mapy do multiplayera. Szkoda i tyle. Podwójna dla tych którzy sobie poszaleli w jedynce i wiedzą jak to fajnie było móc sobie pograć z kumplami na nowej mapie.

Mam też trochę inne zdanie na temat przedmiotów niż Rincewind. Owszem są zestawy, owszem można sobie składać przedmioty (i mam do tego bardzo pozytywny stosunek) ale brakuje tego 'czegoś'. W jedynce nowe zabawki dawały dużą frajdę, zwłaszcza jeśli znaleźliśmy coś unikatowego. Czuło się tą moc po prostu. A w dwójce niby zdobywamy różne unikaty, przedmioty legendarne ale zazwyczaj nie robią one nic specjalnego poza ładnym wyglądaniem. Zestawy są jak dla mnie zbyt uniwersalne, dają dużo różnych modyfikatorów ale rzadko kiedy podbijają coś na tyle by rzeczywiście się to odczuło w grze.

Pragnę jednak zauważyć, że jeśłi chodzi o ogólną oprawę i wykonanie gry to jest ona na bardzo wysokim poziomie. Sporo questów o różnym stopniu skomplikowania i długości, wiele zagadek i sekretów itp. sprawia, że chce się grać. W pewnym momencie miałem zapisaną całą kartkę dość drobnym pismem z różnymi tropami, śladami i wskazówkami dotyczącymi różnych ciekawych rzeczy (i wielu z nich nie rozgryzłem!). Nie zrozumcie mnie źle, DS ciągle pozostał hack&slashem ale nabrał klasy.

Powiem również coś, co Rincewind nazwał najdziwniejszą radą jaką można usłyszeć. Mianowicie, nie starajcie się zaliczać wszystkich questów! Gra stanie się dla was zbyt łatwa i się po pewnym czasie się wam znudzi. Ja doszedłem do momentu gdy nawet wyższi o kilka leveli przeciwnicy nie stanowili dla mnie zagrożenia. A potem pozostaje już tylko znużenie...

I jeszcze jedno. Czy można powiedzieć, że DS ma tylko dobrą oprawę jak na dzisiejsze czasy? Wg. mnie nie. Bo jeśli mamy ją porównywać do najnowszych hiciorów i do tego co ma lada dzień być (UT3) to nie ma w ogóle co porównywać. Grafika jest idealnie dobrana do gatunku jaki ta gra reprezentuje a jednoczesnie nie sprawi, że nasze piecyki się rozgrzeją do czerwoności próbując jej podołać. Dżungla wygląda dżunglowato, posępna twierdza posępnie a efekty czarów są... efektowne. Obejrzymy sobie ładną wodę i sporo fajnych efektów cząsteczkowych. Moim zdaniem grafika jest w sam raz, nie za bardzo przekombinowana i nie za uboga.

Zatem czy nowy DS jest wart wydania na niego pieniędzy? Dla fanów serii napewno tak. Dla wszystkich innych? Również, a to ponieważ nie mamy aktualnie na rynku niczego co by mogło konkurować z DS'em w jego kategorii ( Diablo to antyk a Sacred nie każdemu się podoba ). Poza tym niedługo ukaże się nowy dodatek i możemy mieć cichą nadzieję, że twórcy wezmą sobie do serca część uwag wysnuwanych przez graczy. Należy również pamiętać o działającej pełną parą scenie DS'owej która już produkuje różne mody, mapki i dodatki do tej gry tym samym przedłużając jej żywotność.




A to 2, troche krótsza recka.


Jak sama nazwa wskazuje, jest to druga część gry akcji z elementami cRPG zatytułowanej Dungeon Siege, która w roku 2002, tj. momencie swej premiery, zachwyciła miłośników tytułów osadzonych w realiach światów fantasy znakomitą oprawą audiowizualną oraz jakością wykonania i atrakcyjnością opowiadanej przygody. Wydarzenia przedstawione w Dungeon Siege II rozgrywają się w tym samym świecie co poprzednio, Aranna. Rzecz jasna, na samym początku rozgrywki dowiadujemy się, że kraina ta pogrążyła się w krwawej wojnie domowej, my zaś musimy przeciwstawić się potężnemu złu w postaci niejakiego Valdisa. Część druga, podobnie jak poprzedniczka zrealizowana została w efektownej i bardzo dopracowanej grafice 3D, posiada też znakomity systemem walki oraz przemyślaną i wciągającą fabułę z licznymi questami i misjami do wykonania. Te trzy elementy są głównymi atutami tej produkcji i gwarantują miłośnikom tego typu gier długie godziny satysfakcjonującej rozgrywki.

* Gracze mogą prowadzić drużynę składającą się z maksymalnie sześciu osób. Kolejni członkowie mogą być przyłączani z zależności od upodobań grającego. Każdy z nich w miarę upływu czasu i pokonywania kolejnych przeciwników zyskuje doświadczenie i rozwija swoje umiejętności.
* Każda klasa postaci posiada specjalne moce, które użyte w odpowiedni sposób i w odpowiednim momencie bitwy mogą przechylić szalę zwycięstwa i uratować drużynę od niechybnej śmierci.
* W czasie podróży można posiadać nie tylko muła, który nosi ekwipunek, ale również inne zwierzęta i egzotyczne kreatury, jakie wraz ze swymi indywidualnymi cechami i umiejętnościami pomagają w przygodzie.
* Cała rzesza groźnych przeciwników, którzy usiłują posłać nas do grobu. Za ich zachowanie się odpowiada specjalny system, nazwany przez producenta „Coach AI”.
* Akcja Dungeon Siege toczy się we w pełni trójwymiarowym środowisku, które w sposób dynamiczny reaguje na rozgrywające się wydarzenia, tj. bitwy czy questy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum RPG Forum Strona Główna -> Dungeon Siege II Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin